NASCHMARKT & CAFE DRECHSLER

Magiczne Miejsca A-Z Zdięcia Linki Mapa
 
 Na Naschmarkt Arlen Ford spotkała Lelanda Zivica. (Na pastwę aniołów)
 

Po skończeniu porządków pojechałem do Wiednia, na Naschmarkt. Jestem zwariowana na punkcie zakupów na świezym powietrzu - lubię wąchać niemal erotyczne wonie wschodnich korzeni i zgadywać, co to za egzotyczne cudeńka rozpościerają się na stołach. Marzę wtedy, by ugotować jakieś gigantyczne danie, którego przygotowanie zabierze mi całe życie.
 

Pojechałam do Wiednia z lista zakupów długa na mile. Obok austriackich stoisk, na Naschmarkt znajdziesz także tureckie piekarnie i sklepy ze zdrową żywnościa; jest też rzeźnik-muzułmanin oraz stragan, gdzie można dostać najlepsze na świecie masło orzechowe z Indonezji. Świeże owoce i warzywa z Bułgarii, Izraela czy Afryki; wielkie pomidory z Albanii, ementaler wprost spod Alp... słowem jest to miejsce, w którym można przepaść na całe godziny.

Obmacywałam właśnie melon, kiedy wreszcie dotarł do mnie ten dźwięk. Podniosłam wzrok znad owocu. Przechodząca kobieta uśmiechnęła się do czegoś lub kogoś poza moimi plecami; odwróciłam się i ujrzałam wielkiego mężczyznę wycelowującego na mnie obiektyw.

 
W połowie długości targu, po drugiej stronie ulicy znajduje się mała, stylowa kawiarenka, zwana "Drechsler". Ten lokal to obraz Wiednia z lat piećdziesiątych. Pełno w nim cieżko harujacych ludzi i rencistów ze starego portfela, mamroczacych do swych kufli z piwem. Często przysiadałam tutaj przy kawie przed powrotem do domu - zajmowałam miejsce przy oknie, śledząc wydarzenia rozgrywające sie na targu. Teraz zrobilam dokładnie tak samo i nagle stwierdziłam, że jestem obserwowana przez moją nową nemezis, Pana Fotografa. Nie ukrywał się wcale - stał dokładnie na przeciwko mnie po drugiej stronie ulicy i mierzył w moim kierunku Nikonem wyposażonym w teleobiektyw (...)
 

TOP
Home